Gilbo wstal wszesniej niz zwykle i postanowil dobrze wykozystac ten czas na trening. Ubral sie, umyl, zjadl co musial i poszedl na boisko treningowe. Gdy tylko dotarl na miejsce zaczal od ostrej rozgrzewki i wszelakich cwwiczen rozciagajacych. Potem zaczal biegac w miejscu i zobaczyl, ze na boisku graja juz mlodzi mieszkancy Xenons. Siegnal po swoja koszulke z numerem 1 i napisem Gilbert ubral ja i podbiegl do grajacych, ktorzy wyzywali akurat swojego bramkarza.
Nie chce sie wtracac, ale jesli macie problem z bramkarzem to moge go na chwile zastapic i pokazac mu jak gra zawodowiec. Bez obrazy dla waszej gry oczywiscie, ale jak widzicie jestem w druzynie i troche sie na tym znam powiedzial spokojnie Gilbert czekajac na reakcleddla jaszczorow.
Druzyna zaczela sie zastanawiac i po chwili do Gilberta podszedl kapitan dajac mu rekawice i zaprowadzajac na bramke.
Dobra postaraj sie i uwazaj na ich kapitana, ktory jest napastnikiem ma flux powiedzial pokazujac na usmiechnietego duzego jaszczura patrzacego na Gilberta.
Mecz kontytuowala druzyna przeciwna. Gilbert patrzyl na akcje wykonywywane przez przeciwnikow i jak pomocnik wspolpracowal z napastnikiem. Patrzyl jak mijaja obrone i biegna w strone bramki. Jeden z nich strela mocna pilke w lewe okienko jednak to niebyl problem dla zrecznego Gilberta. Obronil pilke i podal jednemu z pomocnikow, ktory roszyl w strone bramki przeciwnikow. Gilbert byl skupiony, ale patrzyl tez na to jakie techniki urzywa do obrony bramkarz. Bramkarz nie dal rady, a jakis obronca powiedzial, ze teraz jest remis. Gilber znajac sytuacje zrozumial, ze czeka go trudne zadanie. Tym razem sam napastnik nacieral. Gdy zaczal przedzierac sie przez obroncow urzyl fluxa. Pedzil wprost na bramke, a jego szybkosc byla obledna i juz przez 30m oddal strzal. Pilka leciala bardzo szybko, ale co najgorsze prosto na Gilberta. Chlopak postanowil sprobowac obronic i ustawil sie czekajac na odpowiednia chwile. Gdy tylko pilka dotkela jego rak mocno ja chwycil, ale az odlecial troche w tyl od sily uderzenia jednak ciagle stal. (Mocne, ale to zamalo by mnie zlamac.) stwierdzil podajac pilke swoim i dalej patrzyl na to co dzeje sie na boisku. Nic ciekawego sie niedzalo, a tu nagle faul. Brak sedzi czyli ten sam napastnik znowu biegnie na Gilberta tym razem strasznie wnerwiony urzywa fluxa i pedzi na bramke. Strzela, ale Gilbertowi udalo sie odbic pilke. Jednak jaszczur robi dobitke Gilbert nie zamierzal sie poddac i rzucil sie na pilke co skonczylo sie, ze obronil, ale dostal mocno w brzuch. Mimo wszystko Gilbert wstaje i ma sie dosc dobrze. Jaszczury wswierdzily, ze starczy im na dzis i rozeszli sie, ale kapitan zespolu, w ktrorym bym Gilbert i powiedzial gdzie moze ich znalesc jesli naszla by go ochota na gre. Tak wiec po tym Gilbert ruszyl prosto go pokoju chcac sie umyc i przebrac.

Przepraszam, ze niema polskich znakow, ale jestem przez PSP...